11-08-2018, 14:22 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-08-2018, 14:24 przez Odporny.)
Ja już od młodych lat zasuwam na rowerze, ale nigdy nie miałem jakiegoś, "wypasionego" roweru, z żadnymi przerzutkami, tylko normalny, MIEJSKI rower, z jedną zębatką tylną, z firmy ROMET, ale to już stary rower, choć wygląda, jakby był prawie nowy, ponieważ o niego jak najlepiej dbałem.
Przejeździłem na nim kilka tysięcy kilometrów, a może i więcej i w przeciągu kilkunastu lat, wytrzymywał, poza oczywiście "mechanizmem korbowym", z którym potem miałem problemy, bo KORBY miałem już kilka razy wymieniane, i to z łańcuchem dwa razy, sporo razy były wymieniane koronki z kulkami i co najmniej kilka razy suport.
Niestety, to napędza rowery, łącznie z łańcuchem, więc, po przejeżdżeniu tysięcy kilometrów, musiało się coś tam zużyć, przetrzeć.
Ale tak ma praktycznie każdy rowerzysta, który, wyczynowo jeździ setki, tysiące kilometrów, a cały MECHANIZM KORBOWY jest ciągle w ruchu i to się też ma prawo zużywać.
Nie jest problem to wymieniać co kilka lat, bo jest dużo takich części na rynku, ale w moim przypadku, to było trochę "do przesady", gdyż ja, ledwo co wymieniłem ( oczywiście, mechanik mi to wszystko wymieniał ) nowe koronki, suporty, to po paru miesiącach potrafiło to padać...
Przyczyną tego jest to, że na polski i europejski rynek, producenci sprowadzają to części z Azji, ale jest to, gorszej jakości, wytwarzane jak najtaniej, co się odbija na słabej jakości w użytkowaniu.
Producentów takich to nie interesuje, a powinno.
Są też pewnie, producenci części rowerowych, którzy uczciwie i jakościowo wytwarzają takie rzeczy, ale to też chyba nie są tanie części i nie wszędzie je można dostać.
@Odporny, szacun Chyba sporo i regularnie śmigasz, skoro w takim tempie idą części
W moim przypadku jazda to takie "zrywy" raz na jakiś czas, najczęściej trudno mi się zmusić do wyjścia, ale to chyba ze względu na ogólny bałagan w głowie.
Ja jeżdżę sporo na rowerze, również dojeżdżam do roboty jak akurat mam robotę w innej miejscowości.
Nie miałem nigdy licznika rowerowego, ale orientacyjnie wiem, że przejechałem kilka tysięcy kilometrów na tym rowerze, z obrazka, w ciągu kilkunastu lat od jego kupna.
Rower kupiłem jakoś w 2003 roku, na bazarze, nowiutki, prosto z państwowej fabryki ROMET.
Wtedy jeszcze była to firma państwowa, ale już była właściwie na upadłości i wysprzedawała ta firma ostatnie rowery, jakie tam mieli.
Zaletą tamtych rowerów ( w tym i mojego roweru ) było to, że to były rowery dobre jakościowo i nie drogie.
Wystarczyło kupić normalny rower miejski, taki jak ten, który widać na obrazku ( trochę za mały obrazek, no ale takie miałem tylko zdjęcie roweru ) i taki rower służył latami.
Praktycznie nic się nie psuło w tych rowerach i wszystkie części w nich służyły sporo lat, przy częstym jeżdżeniu.
Myślę, że dziś takich rowerów się często nie docenia, bo teraz są na rynku rowery "wypasione", często też zagraniczne, ale z aluminium i niektóre potrafią się szybko sypać i kosztować do dwóch tysięcy złotych.
Nie oceniam tak całkiem, bo pewnie i są teraz rowery porządne, jakościowe, ale to zależy u jakich producentów.
Ja miałem przykład innego roweru, który kupiłem za parę złotych i wcale tutaj nie chodziło o niską cenę, czy wysoką, tylko o jakość tego roweru.
Był to rower prawdopodobnie z jakiegoś MARKETU, chińszczyzna i w tym rowerze trzeba było coś po dokręcać, dokupić jakieś części, bo czegoś tam brakowało, więc dałem go do mechanika, on coś wymienił, poprawił, zapłaciłem i niewiele z tego potem miałem, bo i tak, rower się sypał, w tylnym kole poszła piasta wraz z koronkami.
Trochę na nim pojeździłem, ale nie długo, bo już potem do jazdy się nie nadawał i wszystko w nim rozkręciłem w piwnicy.
To duży rower, koła 28, z ramą i tylko sama "rama" z niego została, która jest dobra i można to wykorzystać.
Trzeba uważać na kupowanie rowerów w marketach, bo są niby tańsze niż w normalnych sklepach rowerowych, ale mogą być uszkodzone, niedokładnie skręcone.
Natomiast, rowery z dawnego ROMETA, to były najlepsze rowery, jakościowe i nie drogie.
Zresztą, były też zagraniczne rowery, jak niemieckie chociażby, czy czeskie, które były tak samo dobre jakościowo, jak i polskie rowery.
Obecnie nie ma już typowo polskich rowerów, bo ROMET jest spółką prywatną, i pewnie też nie całkiem polską firmą.
No ale nie wiem tego dokładnie. Przypuszczam tylko.
kupilem narzędzie do doweru od dawna mnie meczylo, że nie dokrecam śrub jak potrzeba...jak przyjdzie nowa kierownica i mostek to skrece przynajmniej pożądnie z odpowiednia siłą...
do tego kupilem tylne światło po promocji żeby podnieść cene zakupu i dostać darmowa przesylke...
Dzisiaj miało być 100 km, nie do końca wyszło (nie chciałem się zgubić w dziczy z rozładowanym telefonem), ale niewiele zabrakło.
Statystyki wyglądają następująco:
-91,5 przejechanych kilometrów
-2,25 l wypitych napojów
-2 zwiedzone wieże na zamku (lub ruinach) w Czersku
-2 pożarte kanapki
-2 hot-dogi wciągnięte na stacji benzynowej
-1 banan zjedzony chyba w 5 sekund
-1 podniesiony z drogi staruszek po operacji kolana ("bo ja miałem o kulach chodzić ale wyszedłem na rower...") - upadek na moich oczach praktycznie płasko z chodnika na jezdnię; gdyby coś jechało, to mogłoby mu śmiało zmiażdżyć głowę - tu pozdrawiam serdecznie wszystkich przejeżdżających oszołomów, którzy stwierdzili, że pijany i pojechali dalej, mojkrajtakipiekny.jpg
-1 czerwony od słońca ryj, podobnie jak ręce i nogi; bez koszulki wyglądam teraz komicznie (tzn. bardziej niż zwykle )
-1% baterii, który dziwnym trafem wytrzymuje połowę drogi z Czerska do domu
na endomondo jest niecałe 95 bo wyłączyłem to z troską że padnie mi telefon i nie zaliczy czasu . Przejechałem w rzeczywistości 120 km 60 w jedną stronę i z powrotem.